Matka, żona i kobieta sukcesu (bez lukru)

Dzisiaj jest szczególny dzień – Dzień Matki. Sama jestem mamą od 10 lat i czuję się w tej roli fantastycznie. Ale na mojej scenie życia gram jeszcze dwie inne role: żony i kobiety sukcesu. Często ludzie pytają mnie „jak Ty to robisz?”. A ja zawsze wtedy mam poczucie, że przecież to nic niezwykłego. Znam wiele fantastycznych kobiet, które tak samo jak ja są żonami, mamami, rozwijają swój biznes a do tego często mają mnóstwo pasji. Po prostu chcieć to móc! Ale niestety coś kosztem czegoś.

Czy można zachować równowagę?

Kiedy ktoś patrzy na mnie z boku myśli: Super! Ale Ty jesteś zorganizowana. Udało Ci się tyle osiągnąć. Jak Ty to robisz? 

Moim zdaniem z boku wszystko wygląda kolorowo, bo każdy kto mnie obserwuje, widzi tylko efekt mojej pracy. Nie widzi już ile wysiłku muszę włożyć w to, aby osiągnąć cel. I nie mam tutaj na myśli tylko zawodowej części mojego życia. Bycie żoną i matką to również ciężka praca. I często muszę na chwilę zrezygnować z jednej roli, by być mistrzem w innym obszarze. Nie da się być perfekcyjnym we wszystkim. Fizycznie jest to niemożliwe. Może gdyby doba była dłuższa? Ale nie jest…  


Staram się zachować balans, ale nie jest perfekcyjny. Jeśli w danym momencie moim planem jest rozwój zawodowy – na drugi plan idzie rodzina. Niestety tak jest, choć ciężko mi się do tego przyznać, bo już nie raz słyszałam słowa „nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby praca była ważniejsza od rodziny”. Taką wybrałam drogę. Świadomie. Zdecydowałam się na nią, kiedy dzieci były już samodzielne. To wielki komfort. 

Moje życie jest mocno zaplanowane (nie tylko w materii biznesu). Zawsze było. Myślę, że to wiele ułatwia. Tak. Nie należę do tych spontanicznych kobiet, które potrafią od tak zrobić coś szalonego. Choć kiedyś wmawiałam sobie, że tak jest, to po latach odkryłam, że nawet moje „nieplanowane” wypady nad morze były w pewnym stopniu zaplanowane. Ale wracając do sedna.

Działania związane z biznesem zawsze są zaplanowane i kiedyś się kończą. Po tym czasie przychodzi chwila przestrzeni. Mam czas dla rodziny, a firma płynie dalej na „fali rozpędu”. 

Ale NIGDY nie przekładam potrzeb mojej rodziny ponad biznes. Ważne wydarzenia, występy dzieci, ich indywidualne problemy ZAWSZE są na pierwszym miejscu. 

Home office wiele ułatwia

Kiedy zaczęłam prowadzić biznes w domu, nie było łatwo. Musieliśmy ustalić zasady funkcjonowania w nowej rzeczywistości. Nagle zauważyłam, że kiedy nie muszę dojeżdżać do firmy, oszczędzam ponad 2 godziny w ciągu dnia! 2 godziny to bardzo dużo czasu, który można dobrze spożytkować. Poza tym moje dzieci często towarzyszą mi w moim biznesie. Pomagają w przygotowaniu przesyłek, starszy syn próbuje sił w fotografii. Dzieci widzą to, że mama jest bardzo zaangażowana w rozwój firmy i mają świadomość, że prowadzenie własnej działalności to bardzo ciężka praca. Mam nadzieję, że dzięki temu w przyszłości staną się pracownikami, których pożąda rynek albo świetnie, samodzielnie działającymi przedsiębiorcami. A mąż? A mąż przede wszystkim rozumie. Nie wypomina, że zamiast zająć się dziećmi, tworzę nową kolekcję biżuterii czy szukam nowych dostawców. Wspiera w chwilach zwątpienia, cieszy się z sukcesów i przytula jeśli coś nie wychodzi.

Jeżeli jesteś na etapie zakładania własnego biznesu, nie wierz w te pełne lukru historie kobiet, które ot tak osiągają sukces w biznesie. To jest niesamowicie ciężka praca pełna wyrzeczeń i zrozumienia ze strony rodziny. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *